O lesie
Nikt nie wie, skąd się wziął Elektronowy Las.
Niektórzy mają na ten temat wymyślne teorie. Innych kompletnie to nie obchodzi.
Przykładowo, historia przedstawiona w „Mitologii Elektronowego Lasu” jest epicka, intrygująca i pełna nieścisłości. Nawet nie wiadomo kto ją napisał, ale skoro nie ma wyraźnych dowodów, że było inaczej…
Wrednego Dziada natomiast takie zagadnienia totalnie nie interesują, za to chętnie próbowałby zastrzelić potencjalnego pytającego.
Zakopmy jednak rozważania o przeszłości w ogródku i skupmy się na tym, co jest.
Bez wątpienia jest las. Z pozoru zwykły, bo czego tu wymagać od lasu? Rosną sobie drzewa odpowiednio blisko siebie i już jest las. Albo lasek. Albo lesisko.
Jest też pewien szczegół – wokół drzew krążą elektrony po orbitach. Po co? Tego chyba nikt nie wie i nikt się już nad tym nie zastanawia.
Są też krzaki z protonowymi jagodami, gadające grzyby i pola minowe.
Jednym słowem – atrakcjiconiemiara. Spacerek dla zdrowia nabiera tu zupełnie nowego znaczenia.
A pomyśleć, że jeszcze nie wspomniałem o mieszkańcach… (choć gadające grzyby mogłyby tu protestować)