Cukierkowa Wróżka
Lukier, pierniki, biszkopty… Kto normalny budowałby z tego dom w lesie pełnym wygłodniałych zwierząt?
Odpowiedź: nikt.
Do normalnych się w końcu Cukierkowa Wróżka na pewno nie zalicza.
Domek ze słodkości to bardzo miły pomysł, o ile w okolicy mieszkają same niejadki. W Elektronowym Lesie chatka stała się raczej podstępną prowokacją, łączącą w sobie sprzeczne sygnały: „Zjedz mnie!” i „Nie wolno!”.
Wielki jadalny obiekt wywołał wojnę, w której małe żarłoki-partyzanci za wszelką cenę próbują odgryźć kawałek budynku, a jego właścicielka stara się im w tym przeszkodzić. A ileż w tym wyczekiwania, aż wróżka wreszcie wyjdzie i obliczania, kiedy zaklęcia ochronne przestaną działać!
Nic dziwnego, że wróżka jest teraz raczej zgorzkniałą wredną wiedźmą, gotową miotać zabójcze zaklęcia na prawo i lewo. Na słodycze także nie może już patrzeć – od pewnego czasu żywi się tylko tłustym mięsem. Nie chce jej się nawet robić przeglądów technicznych domku, a przecież słodycze też kiedyś się psują…